Dwa
lata przygotowań, spotkania formacyjno-organizacyjne, dużo nerwów - bo przecież
nadal nic nie wiadomo, dużo zmian, dużo niewiadomych.. A teraz można powiedzieć
było i minęło. Pomimo, w pewnym stopniu, negatywnego podejścia do organizacji tych
światowych dni młodzieży mogę po ich zakończeniu napisać, że był to cudowny
czas. Odkrywania różnych kultur, przeżywania niesamowitej jedności Kościoła,
którą tworzy tak wiele krajów świata. I to co najpiękniejsze, że wydarzenie
tworzą młodzi ludzie, którzy mogą mieć wpływ na swój kraj teraz i w
przyszłości. Przepiękne doświadczenie i świadectwo, że ogromne wydarzenie na
1,5 miliona ludzi może odbyć się (i było!) bez alkoholu w atmosferze radości,
wspólnego śpiewania i tańców, ale przede wszystkim we wspólnym uwielbianiu
Boga. Jestem ubogacona tym doświadczeniem. Kraków dawno nie widział i chyba już
tak szybko nie zobaczy tak wielu ludzi z tak wielu krajów w jednym, tak krótkim
czasie. Fotorelacja poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz